Tym razem w ramach "Pomysłu na weekend" chcemy Was zaprosić na zimową wyprawę nad jeziora kórnickie - a konkretnie, trasę od Zamku, promenadą nad jeziorem, aż do półwyspu na Jeziorze Bnińskim.
Tak, ktoś powie: banał, wycieczka w sam raz dla matki z dzieckiem :-)
I to w sumie prawda - trasa jest naprawdę przyjemna i łatwa, w sam raz na zimowy dzień.
Ale każda wyprawa to szansa na przygodę - jeśli jesteś uważny i umiesz patrzeć - to nawet pozornie banalnym miejscu coś znajdziesz.
A więc ruszamy.
Promenada zaczyna się tuż obok Zamku, łatwo dostrzeżesz jej początek.
Już po chwili dochodzimy do przystani - gdzie w lepszych (czytaj - cieplejszych) czasach kursuje statek pływający po Jeziorze Kórnickim. Jednak teraz panuje tu jeszcze Dziadek Mróz.
Jednak widać już oznaki wiosna, pardon, przedwiośnia, dlatego nadzieja wstępuje w nasze mężne serca i ruszamy dalej. Tym bardziej, że słońce przygrzewa a wokół robi się coraz ciekawiej. Aha - uwaga dla tych, którzy już zdążyli zgłodnieć - od wiosny do jesieni tuż obok znajdziecie "coś na ząb".
Nie wszyscy jednak przejmują się zimnem. Podziwiam - łowienie ryb na lodzie (zwłaszcza tak cienkim) wymaga nie lada odwagi i odporności.
Powoli dochodzimy już do Prowentu, miejsca urodzenia Wisławy Szymborskiej. Choć mówią, że Noblistka nie życzyła sobie, aby wiązać ją z Kónikiem - to cóż, miejsca urodzenia się nie wybiera, a wdzięczni kórniczanie wystawili poetce pomnik.
Nad jeziorami w Kórniku można natknąć się na różne ciekawe smaczki. A może i wy dostrzeżecie inne?
Wyraźnie widać już nadchodzącą wiosnę. Chociaż na jeziorze jeszcze lód, to jednak jego panowanie się kończy. Wyraźnie czują to kaczki.
Chociaż to prawie centrum miasta (a konkretnie - Bnin), to wokół szaleją bobry. Trzeba przed nimi chronić część drzew.
Ruszamy dalej, a bliskość kościoła w Bninie zdradza przydrożna kapliczka.
W Bninie można natknąć się i na takie smaczki - stary mur ceglany.
Mijamy budynek ratusza, przechodzimy przez światła, i zbliżamy się do cmentarza w Bninie.
Tutaj, na półwyspie na Jeziorze Bnińskim, nasza wyprawa się kończy.
Kończy się - ale tylko na dziś. Bnin, Jezioro Bnińskie i półwysep na nim, to temat na zupełnie inną opowieść.
Ziemia kryje tu wiele - wystarczy wspomnieć o grodzisku słowiańskim, którego pozostałości można zobaczyć do dziś, czy architekturze starych budynków, oraz historii Powstania Wielkopolskiego.
RED
Emilia i Grzegorz Firlej